WIELKANOCNE ZWIASTOWANIE

WIELKANOCNE ZWIASTOWANIE

1 Sm 2,1.2.6-8a

I modliła się Anna i rzekła: Weseli się serce moje w Panu, Wywyższony jest róg mój w Panu, Szeroko rozwarte są usta moje nad wrogami mymi, Gdyż raduje się ze zbawiania twego. Nikt nie jest tak święty, jak Pan, Gdyż nie ma nikogo oprócz ciebie, Nikt taką skałą jak nasz Bóg. Pan zadaje śmierć, ale i przywraca do życia, Strąca do krainy umarłych, ale i wyprowadza, Pan zuboża, ale i wzbogaca, Poniża, ale i wywyższa. Wywodzi z prochu biedaka, Podnosi ze śmietnika ubogiego, Aby go posadzić z dostojnikami, Przyznać mu krzesło zaszczytne,

Smutek, tęsknota, zaduma, niepokój te uczucia targały serca tych, które jako pierwsze przyszły do grobu Chrystusa Pana. Żegnały go w czasie pogrzebu, widziały go podczas śmierci, a teraz jeszcze raz chciały dokonać pożegnania i w godny sposób uczcić ciało tego, który tak wiele dla nich znaczył. Chciały na pewno też wznieść modlitwę do Boga, która wypływała ze smutku, żalu z żałoby. Modlitwa miała dać im ukojenie, uspokojenie ich serc, a może nadzieje. A uczniowie, ci najwierniejsi gdzie byli? Czy czas spędzony w wieczerniku był czasem modlitwy i zadumy, czasem przepracowania żałoby, zastanowieniem się nad głębszym sensem śmierci swojego nauczyciela i mistrza? Czy był to czas bojaźni o swoje życie, o swoją przyszłość bez tego wsparcia, które dawał im Jezus z Nazaretu?

Sami dobrze wiemy, że Bóg daje każdemu taki czas, aby mógł zastanowić się nad sensem życia tych, którzy od nas odchodzą. Daje czas na modlitwę i przeżywanie żałoby. Jaki był nasz czas od Wielkiego Piątku, aż do dzisiejszego Wielkanocnego poranka? Naszej sytuacji nie da się porównać, bo my wiemy, że Chrystus zmartwychwstał, że grób jest pusty, że lęk i zdumienie niewiast uciekających od grobu jest niepotrzebny, że banie się o swoje życie uczniów w wieczerniku jest tylko przejawem ich braku wiary i zwykłym życiowym doświadczeniem, które wypływa z wstrząsu, który przeżyli w Wielki Piątek. Dzisiejsza modlitwa Anny jest wyrazem szczęścia, radości pokoju, który wypływa z przeżywania Bożej opatrzności i miłosierdzia. Jej serca przepełnia uczucie obce uczniom i niewiastom. Do tego uczucia będą musieli dojrzeć, aby w pełni zrozumieć go podczas zesłania Ducha Świętego. To samo tyczy się i dzisiaj nas. Do pewnych przemyśleń, wniosków musimy często dochodzić w czasie trudnym, w czasie żałoby, w czasie prób i doświadczeń. Nikt od razu nie będzie śpiewał pieśni radosnych, ani chwalił Boga za Jego miłosierdzie i łaskę, ale będzie chciał w Jego słowach usłyszeć ukojenie i pokój. Będzie chciał mieć z nim społeczność, chociażby nawet taką, jaką miał niewierny Tomasz, gdzie mimo zapewnień uczniów, chciał namacalnego dowodu na to, aby się cieszył, aby jego serce na nowo uwierzyło w zmartwychwstanie i przypominało sobie słowa obietnicy.

Anna przeżywała smutek w swoim sercu, chciała mieć syna, dziecko, którym mogłaby się cieszyć, z którym mogłaby wiązać swoje nadzieje na kolejne lata swojego życia. Modlitwa prowadziła ją w świątyni przed oblicze Boga, gdzie mogłaby spełnić swoje życiowe pragnienie. Jej prośba o syna została zakończona swoją obietnicą, że jeżeli zostanie dany jej syn, to będzie on sługą Bożym. Dzisiejsza modlitwa Anny nie jest przepełniona smutkiem, ale radością: Weseli się serce moje w Panu, Wywyższony jest róg mój w Panu, Szeroko rozwarte są usta moje nad wrogami mymi, Gdyż raduje się ze zbawiania twego. Nikt nie jest tak święty, jak Pan, Gdyż nie ma nikogo oprócz ciebie. To jej uczucie stało się dzisiaj naszym uczuciem z przeżywania zmartwychwstania. Nasza radość wypływa z pustego grobu, wypływa ze spełnionej obietnicy. Nasze modlitwy zostały wysłuchane, nasza prośba o ocalenie, o zbawienie spełniła się w Wielkanocny poranek. Oto poświęcony Boży Syn staje się naszą radością, Jego ocalenie-wyprowadzenie z krainy umarłych-nadaje nowy sens naszemu życiu.

Można powiedzieć, że nie chcemy już pamiętać tego co było, nie chcemy ze smutkiem patrzeć na krzyż, ale z radością patrzeć na tego, który został wywyższony i zasiada po prawicy Ojca. W modlitwie Anny da się to odczuć, już nie ma żalu, już nie ma napięcia, ale jest pewność oparta na Bożej obietnicy, na tym który jest skałą. Z jej modlitwy wypływa nadzieja, dla wszystkich, którzy doświadczają smutku i poniżenia, że Bóg daje zbawienie, że nigdy nie odwraca się od tych, którzy do Niego przychodzą. On nie odwrócił się od nas, kiedy krzyżowaliśmy Jego Syna. On nie zasłania swojego oblicza, kiedy każdego dnia dajemy wyraz swojego niezadowolenia z drogi, którą On nam wybrał. Zawsze jest otwarty i gotowy na nasze prośby. Zawsze chce, aby pusty grób nie był dla nas wyznacznikiem końca, ale drogowskazem wskazującym nowy cel naszego życia. Jego pragnieniem jest abyśmy cieszyli się z wybawienia, abyśmy przychodzili do niego, kiedy jesteśmy pomiędzy Golgotą, a Zmartwychwstaniem, kiedy doświadczamy uczucia niepewności i beznadziejności. Dzisiaj nasze uczucia prowadzą nas do pustego grobu, tak jak prowadziły pierwszych żałobników i przyjaciół Jezusa. Niepewność i zdziwienie towarzyszy nam dzisiaj w czytaniu Ewangelii, ale weseli się serce nasze w Panu, kiedy słyszymy słowa nie ma go tu, On zmartwychwstał. Nasza wiara na nowo otrzymuje zastrzyk adrenaliny do pójścia za nim, do podjęcia wyzwania, któremu On sprostał. Czy nam się uda? Czy nie stawiamy sobie, aby zbytnio wygórowanego zadania? Bez Golgoty i Zmartwychwstania bylibyśmy bez szans, ale doświadczenie Wielkanocne sprawia, że nasze modlitwy zostały wysłuchane, że nie musimy tkwić w niepewności, ale naszą skała jest zmartwychwstały Chrystus, który ma klucze śmierci i żywota. Amen.

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.