11 Niedziela po Trójcy Świętej

Ga 2, 16-21

Wiedząc wszakże, że człowiek zostaje usprawiedliwiony nie z uczynków zakonu, a tylko przez wiarę w Chrystusa Jezusa, i myśmy w Chrystusa Jezusa uwierzyli, abyśmy zostali usprawiedliwieni z wiary w Chrystusa, a nie z uczynków zakonu, ponieważ z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwiony żaden człowiek. A jeśli szukając usprawiedliwienia w Chrystusie i my sami okazaliśmy się grzesznikami, to czy Chrystus jest sługą grzechu? Z pewnością nie. Bo jeśli znowu odbudowuję to, co zburzyłem, samego siebie czynię przestępcą. Albowiem ja przez zakon umarłem zakonowi, abym żył Bogu. Z Chrystusem jestem ukrzyżowany; żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus; a obecne życie moje w ciele jest życiem w wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał samego siebie za mnie. Nie odrzucam łaski Bożej; bo jeśli przez zakon jest sprawiedliwość, tedy Chrystus daremnie umarł.

Człowiek zawsze dąży do doskonałości. Pragnie, aby z każdym dniem, stawał się lepszy, a to co robi przynosiło coraz to więcej satysfakcji i zadowolenia. I tak to wygląda na każdym stopniu naszego rozwoju fizycznego i psychicznego. Na każdym etapie, szczeblu pragniemy być doskonalsi, a co za tym idzie rywalizujemy ze sobą, prześcigamy się, nieraz nieczysto, nieraz stosując doping, ale zawsze, w naszym mniemaniu czynimy dobrze i wcale nie obchodzi nas inny, wcale nie zwracamy uwagi na tego drugiego, bo liczy się tylko ten pierwszy, tylko ten jeden. W pewnym momencie dostrzegamy, że przed sobą nie mamy nikogo, nawet Bóg nie jest dla nas już przeciwnikiem, co wtedy? Jak wtedy się czujemy? Czy jest to zadowolenie, a może sięgamy wyżej i zaczynamy traktować się jak ten nieśmiertelny i wszechmogący? A co jeśli ten pierwszy, samo uwielbiający się bóg zostanie strącony w otchłań, zapomniany?

Opis jak najbardziej pasujący do dzisiejszej rzeczywistości, ale również przypominający nam nasze życie duchowe, nasze życie z Bogiem i bliźnim. Dostrzegamy te podobieństwa w dwóch tekstach liturgicznych. W starym testamencie ten który zdaje się mieć wszystko, zapomina, że jest Bóg, że on król Dawid jest tylko i wyłącznie sługą i dzięki łasce i miłosierdziu Bożemu jest teraz tym kim jest – królem. Ale widać to mu nie wystarcza. Sam zaczyna stanowić prawo, zmieniać prawo, które zostało dane przez doskonałego prawodawcę, stwórcę wszystkiego co go otacza, dawcę wszystkiego co może sobie wymarzyć. Dawid chce być ponad Nim, ale jakbyśmy powiedzieli nie ze mną te numery. W pewnym momencie przychodzi otrzeźwienie, zimny prysznic, który sprowadza Dawida z własnego piedestału, samo zachwytu i uwielbienia. Znika pycha, duma, Dawid zostaje odarty ze swojej szaty królewskiej i przyodziewa wór pokutny. Bóg pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje. W tym momencie Dawid powinien pożegnać się z życiem, powinien On zostać ukarany, ale Bóg karze surowo – ginie syn Dawida. Tak dzieje się z wszystkimi, którzy sami zaczynają w oczach Bożych zmieniać Jego prawo, Jego przykazania, a zapominają o swojej znikomości. Zapominają o pokorze. Jak ważna jest pokora i do czego prowadzi zapisane jest w dzisiejszym drugim tekście.

Przykład faryzeusza i celnika, to podobieństwo, które będzie można cytować w nieskończoność. Jakże ten przykład uwydatnia wszystkie nasze słabości i lęki. Jakże obnaża naszą chęć bycia najlepszym, doskonałym. Ja jestem lepszy niż ten drugi. Ale dlaczego tak uważamy? Na jakiej podstawie sądzimy, że nasze życie jest więcej warte niż naszego bliźniego? Kryteria ludzkiego myślenia szybko wykażą, że mamy rację. Jesteśmy bardziej wydajni, mobilni, kreatywni, dyspozycyjni etc. A ten drugi, czy ci drudzy. Czasem nawet nie potrafimy podać ich imion i nazwisk, są nam obojętni. Ktoś ustala reguły gry, jeśli im się nie podporządkujemy wypadamy, a na nasze miejsce jest sto chętnych. W tym przypadku reguły ustala sprawiedliwy, ale surowy sędzia. Dzięki Bogu, że w Jego świecie nie obowiązują reguły naszych gier i zabaw. Bo wszyscy nie nadawalibyśmy się nawet do jej rozpoczęcia. Jezus mówi, że celnik został usprawiedliwiony, a faryzeusz? Nie jest powiedziane, że został skazany na potępienie, tym razem mu się nie udało. Podjął niewłaściwą decyzję, ale nie ma ona skutków wykluczenia z gry. Może po kilku dniach uświadomi sobie, że Bóg pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje. Przyjdzie znowu do świątyni i wyzna Bogu swoje grzechy. Tego nie wiemy, ale wiemy, że Boża łaska działa. Zapytacie, gdzie tkwi to podobieństwo do naszego dzisiejszego głównego tekstu? Faryzeusz rozpoczął wyliczankę co robi, a co jest nakazane przez zakon, aby być zbawionym. Chce za wszelką cenę udowodnić, że to on jest lepszy, że on lepiej wykonuje to prawo w swoim życiu, że on jest tylko jeden, nie ma lepszego od niego. Zaczyna się też porównanie do celnika, który w ówczesnym świecie był najgorszym z możliwych zawodów – poborca podatkowy. Nikt go nie szanował, wszyscy wiedzieli, że kombinuje na prawo i lewo. Ale dzieje się coś dziwnego, coś co przecież nie mieści się w zakonie. To celnik zostaje usprawiedliwiony, ale dlaczego, przecież nie z uczynków zakonu, przecież nie z tego jak żyje. Na tym polu jest spalony. Bóg pysznym się sprzeciwia a pokornym łaskę daje. Celnik rozpoczął swoją modlitwę od aktu pokuty, czyli od tego, co pozwala człowiekowi odkryć w obliczu surowego Boga, Jego łaskę i sprawiedliwość. Co pozwala człowiekowi uwierzyć w śmierć Chrystusa na krzyżu i postawić Go, jako swoje JA. Nie ja, ale Chrystus. Nie przez uczynki zakonu, ale przez wiarę w Chrystusa jesteśmy usprawiedliwieni. Celnik doświadczył tego w świątyni, Paweł pod Damaszkiem, kiedy została dana mu szansa, aby napisać te słowa. Słowa, które stały się dla Marcina Lutra mottem jego życia i główną nauką Kościoła Luterańskiego. Z łaski przez wiarę. Nie ma innej drogi, która prowadzi do usprawiedliwienia. Nie można liczyć na to, że się nam uda żyć bez wiary w Boga i być usprawiedliwionym. Odrzucić łaskę Boga. Gdyby tak było, to Chrystus daremnie by umarł, to nie potrzebowalibyśmy dziś i nigdy przedtem słowa ewangelii, bylibyśmy samo wystarczalni. Sami stalibyśmy się bogami. Jednak niektórzy tak chcą żyć. Dążą do doskonałości w wypełnianiu zakonu. Dążą do tego aby stanąć na przedzie i powiedzieć wy się nie liczycie, bo to tylko ja jestem najlepszy. To co zdradza takie zachowanie to brak pokory. To pycha, samo zachwyt i uwielbienie, które sprawiają, że w pewnym momencie brakuje już miejsca nawet w Kościele dla takiego kogoś, bo uważa on, że Kościół nie jest mu wcale do szczęścia potrzebny. Ale wystarczy Boża sprawiedliwość, która sprawia, że ten balon pęka i tak jak ten celnik nie śmie oczu podnieść. Tak jesteśmy skonstruowani, ale pokora może sprawić, że możemy powiedzieć tak jak Paweł Albowiem ja przez zakon umarłem zakonowi, abym żył Bogu. Z Chrystusem jestem ukrzyżowany; żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus; a obecne życie moje w ciele jest życiem w wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał samego siebie za mnie.

Amen.

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.